Łączenie królików
...krok po kroku
Nie podlega absolutnie żadnej wątpliwości, że królikom niezależnie od rasy lepiej jest co najmniej w parze, a nawet w stadzie! Króliki to zwierzęta mocno stadne warto więc brać ten fakt pod uwagę decydując się na powiększenie rodziny o królika.
Wyróżniamy kilka możliwości łączenia:
- Najprostsze, czyli adopcja dwóch wykastrowanych/wysterylizowanych królików
Wnosząc je do nowego domu na nowe terytorium oba zaczynają od ustanawiania hierarchii. Zwykle jeden szybciutko się podporządkowuje i żyją w pięknej króliczej czułej miłości.
- Druga opcja to najczęstsza, choć trudniejsza droga – adopcja dwóch młodziutkich, słodziutkich królików.
Należy jednak pamiętać, że NIGDY nie łączymy królików niewykastrowanych/niewysterylizowanych, ponieważ podczas dojrzewania i burzy hormonów króliki te najprawdopodobniej zrobią sobie wzajemnie krzywdę niezależnie od płci, choć oczywiście w przypadku braku zabiegu kastracji/sterylizacji zawsze warto decydować się na króliki tej samej płci.
Jeżeli jednak już mamy dwa maluchy – kupujemy dwie klatki, umawiamy się z weterynarzem na zabieg kastracji, gdy króliki tylko osiągną odpowiedni wiek i gdy rany po zabiegu się zagoją, a poziom hormonów opadnie, rozpoczynamy opisaną niżej procedurę. Ale uwaga, ta droga trwa kilka miesięcy.
- Trzeci wariant zdaje się najczęściej stosowany (również u nas) – adopcja drugiego królika do królika, który już wcześniej z nami mieszkał dłuższy lub krótszy czas, a Wasz dom traktuje już jak „swoje” terytorium.
Wówczas również najlepiej wybrać do pary królika już po zabiegu kastracji/sterylizacji – maluch będzie musiał być oddzielony do czasu wykonania zabiegu.
Łączenie królików - najlepszy sposób
Najbezpieczniejszy i najskuteczniejszy sposób optymalnego postępowania mającego na celu zaprzyjaźnienie królików:
W każdym wypadku króliki wcześniej nie mające ze sobą kontaktu początkowo zapoznajemy przystawiając dwie zamknięte klatki bokami do siebie – na 1-2 dni. Po upływie tego czasu króliki zamieniamy klatkami (wciąż jeszcze nie mają wtedy bezpośredniego kontaktu).
Po kolejnych 2-3 dniach króliki, jeżeli nie reagują na siebie agresją (i przypominam do znudzenia – są już wykastrowane/wysterylizowane – to bardzo ważne dla powodzenia łączenia) możemy dopuścić do bezpośredniego kontaktu. Pamiętajmy, aby odbyło się to na neutralnym gruncie, czyli nie w klatkach, w których króliki były dotychczas – będą bronić „swojego” terytorium, a tego chcemy uniknąć. Zabieramy zatem nasze uszaki na wycieczkę do pokoju, w którym jeszcze nie były lub do łazienki, bez dostępu do ich “solowych” klatek. Warto w tym pokoju umieścić wodę i jedzonko w różnych miejscach, aby każdy z królików miał do niego swobodny dostęp. Na początek 20-30 minut kontaktu wystarczy.
Kolejnego dnia wydłużamy ten czas. A po kilku dniach takich spotkań, rozpoczynamy meblowanie docelowej przestronnej wspólnej klatki, do której w jednym momencie wpuścimy oba króliki.
Z racji silnej stadności, w zdecydowanej większości przypadków takie postępowanie przynosi rewelacyjny efekt i po krótkim czasie możemy podziwiać królicze czułe interakcje i ich prawdziwą radość z bycia razem.
Warto jednak spodziewać się kilku możliwych niedogodności takich jak „oduczenie” się korzystania z kuwety lub rozrzucanie jedzenia czy wylewanie wody. Nie bądźcie jednak przerażeni, to sytuacja tymczasowa i po przywyknięciu do bycia razem ład i porządek powrócą.
Łączenie królików - jaka płeć najlepsza?
W tym miejscu przyjdzie Wam do głowy zapewne pytanie – jaką konfigurację płci i wieku królików wybrać?! Która połączy się najlepiej?! Niestety nie ma jedynej słusznej receptury. Każdy królik ma swój indywidualny charakter – jedne są bardziej łagodne, drugie ciekawskie, inne nieśmiałe, a jeszcze inne nawet natrętne i wymagające od opiekuna czułości. W stosunkach międzykróliczych również poszczególne króliki potrafią zachowywać się różnie. Moje uwielbiają razem spać, bawić się w ganianego, myją sobie wzajemnie uszka, ale potrafią też na siebie tupnąć i czasami potrzebują pobyć osobno.
Ja mam dwa wykastrowane samce, ponieważ tak mi poradzono i jestem z tej decyzji bardzo zadowolona. Moi zakróliczeni znajomi polecają również adopcję starszej, ale koniecznie łagodnie usposobionej , wysterylizowanej samicy i wykastrowanego samca – takie małżeństwo też potrafi się pięknie dogadać. Nie słyszałam osobiście o żadnych osobach polecających zestaw dwóch samic – jeżeli to czytasz i taki zestaw kochanych uszaków masz w domu, to pochwal się mailowo. Chętnie poczytam o takiej interakcji, bo do tej pory spotkałam raczej negatywne przypadki.